piątek, 28 czerwca 2013

Siedemnasty

*oczami Justina*
Stanęła przed lustrem. Przyglądała sie gładząc rekami po materiale. Podszedłem do niej.
- Jak to ?
- długa historia... - spojrzała sie na mnie - nie mam zbytnio ochoty o tym na razie gadać. 
- Dobrze - przytuliłem sie do niej od tylu - ale pamiętaj jestem twoim przyjaciele, zawsze będziemy mogli o tym pogadać. 
- Dziękuję Justin. 
Puściłem ją i włączyłem na komórce "First Dance"
- Ania jak to było? - podałem jej rękę - chodź zatańczymy. Może się uśmiechniesz.
Uśmiechnęła sie do mnie, podeszła i ustawiliśmy się w ramię. Zaczęliśmy tańczyć. Rzecz niesamowita. Nagle zadzwonił telefon Ani. 
- Halo?...... Nic..... No mówię nic.... Co?....  - podbiegła do okna- znowu to samo..... No Tak.... Nie przesadzasz... No możemy..... Ok to do zobaczenia.... Pa

*mój punkt widzenia*
Kiedy tak tańczyłam z Justinem zadzwonił telefon. To był Ross
- halo ?
- co robisz?
- nic...
- taaa...
- no mówię że nic
- ja wiedzę co innego.
- co?
- chodź do okna.
- znowu to samo....
- kiedy ty sie nauczysz zasłaniać to okno? - zaczął się śmiać- Justin jest u ciebie?
- no tak.
- aaaaa wiedziałem.... Wiedziałem że coś was łączy!!!!
- nie przesadzasz?
- no nie. Widzę co sie kroi.
- no co ?!
- nic nic. Wychodzicie?
- no możemy.
- to chodzie do mnie.
- ok to do zobaczenia.
Rozłączyłam sie. Nie wiedziałam o co mu chodziło.
- Kto dzwonił?
- Ross. Chce sie spotkać. Powiedziałam że przyjedziemy do niego. Ok ?
- Ok. Tylko sie przebierz. - uśmiechnął sie do mnie.
- Tak tak... Zapomniałabym.
Weszłam do łazienki. Założyłem z powrotem czarne leginsy, beżową koszulkę z czarnym kołnierzykiem oraz z paskiem przez środek. Wyszłam z łazienki.
- To jak idziemy do Ross'a?
- Tak tylko odłożę sukienkę. - powiesiłam ja do szafy - ok chodźmy.
Resztę dnia spędziliśmy z Leo i Jenny. Kiedy wieczorem wróciłam do domu dostałam telefon od Leo.
- Hej kochanie.
- Hej Leo.
- Jak spędziłaś weekend?
- A w sumie dobrze. Tylko nie widziałam się z tobą.
- oj jutro w szkole się zobaczymy.
- No ja mam nadzieje. Słuchaj jestem strasznie zmęczona kończę. Do jutra pa.
- No Dobrze pa.
byłam tak zmęczona że położyłam się na łóżku tak jak stałam. Śnił mi się wypadek babci. Ten sen był strasznie realistyczny. Obudziłam się z rana pół godziny przed lekcjami.
- Kurwa zaspałam!!!
Wstałam szybo z łóżka. Związałam włosy,wciągnęłam pierwsze lepsze ubrania i  pobiegłam do szkoły. Oczywiście nie zdążyłam. Weszłam jakieś 15 minut po dzwonku.
- Przepraszam za spóźnienie.
- Nic się nie stało. Siadaj do ławki.
Usiadłam obok Christiana. Nie widziałam Leo. Przywitałam się z Christianem. Jeszcze dobrze nie zdążyłam wyjąć książek z plecaka kiedy on już napisał do mnie liścik.
"Czemu się spóźniłaś? Z tego co mi wiadomo to jesteś bardzo punktualna"
Spojrzałam tylko na niego kątem oka a on od razu schował nos w podręcznik.  Całą lekcje już sie nie odzywał. Zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy
- Ej Ania stój !! - podbiegł do mnie Christian. - Coś się stało?
- Nie wszystko ok. A czemu niby miało się coś stać?
- No bo chyba nie masz dziś humoru i te spóźnienie... Justin mi opowiadał, że zawsze jesteś przed czasem więc wiesz...
- Nie nic. Na prawdę .
- To dobrze. Idziesz na fajka?
- Z chęcią.
poszłam z nim na patio. Stał tam już Ryan i Justin. Przywitałam się z nimi.
- ona już wie?
- Tak - powiedział Justin podpalając papierosa
- Ania nie powiesz nikomu?
- Tak nie ma sprawy. To nasza tajemnica. - Wzięłam zapalniczkę i podpaliłam swojego
- Dziękuję.
- Ale o czym mówicie?- Zapytał Christian
- O mojej inności...
Wszyscy zamilkli. Palili w ciszy.
- Ej a wiecie że nasza pani perfekcyjna spóźniła sie dziś z 15 min na lekcje ?
- Przestań,...
- No co...
-Co się stało?- Zapytał Justin gasząc fajka.
- Nic.... myślałam o historii całej tej sukienki i tym jak moja babcia.... -zadzwonił dzwonek - Lece na lekcje...
- Ania -zatrzymał mnie Justin - o czym?
- Mało ważne kiedyś ci powiem.

*oczami Justina*

z Samego rana dzwoniłem do Anii. Chciałem iść z nią do szkoły. Nie odbierała a czasu bylo coraz mniej. Pojechałem bez niej. Przed dzwonkiem spotkałem Ryan'a.
- Ryan stój!!
- Tak? - obrócił się lekko przerażony.
- Słuchaj trochę przegiąłem, ale zrozum mnie. był to dla mnie wielki szok.
- Rozumiem cię... ale zrozum też mnie... Nie powiedziałem Ci o tym bo mamy znamy sie o zawsze i nie chciałem tego zjebać...
- No właśnie o zawsze chłopie.. jesteś dla mnie ja brat. A wiec zgoda?
- Tak.
- To dobrze.
Nie poszliśmy na lekcje tylko zostaliśmy na patio paląc. Gadaliśmy o tym by nagrać "Beauty and a beat" i inne piosenki w studiu. Zadzwonił dzwonek.
-  Ej ale mam nadzieje że nikomu nie mówiłeś?
- Tylko Ania bo ona wtey była ze mną
Wtedy podeszła do nas Ania i Christian. Przywitali się.
- ona już wie?
- Tak - powiedział  podpalając kolejnego papierosa
- Ania nie powiesz nikomu? 
- Tak nie ma sprawy. To nasza tajemnica.
- Ale o czym mówicie?- Zapytał Christian
- O mojej inności...
Wszyscy zamilkli. Palili w ciszy.
- Ej a wiecie że nasza pani perfekcyjna spóźniła sie dziś z 15 min na lekcje ?
- Przestań,...
- No co...
-Co się stało?- Zapytałem gasząc faja
- Nic.... myślałam o historii całej tej sukienki i tym jak moja babcia.... -zadzwonił dzwonek - Lece na lekcje...
- Ania - zatrzymałem ją. - o czym?
- Mało ważne kiedyś ci powiem.. - uciekła.
Poszedłem na lekcje. Nie dawało mi  to spokoju. Ta cała historia tej sukienki... i to co się stało. To nie było do niej podobne. Alyson próbowała ze mną gadać ale nie miałem nawet chęci patrzeć na tą dwulicową sukę....


----------------------------------------------------------------------------
przepraszam ze tak długo pisałam ale nie posiadam komputera a pisanie na komórce jest bardzo trudne. Postaram sie pisać częściej ale nic nie obiecuje.
No i jak się podoba :) ? 

3 komentarze: