środa, 31 lipca 2013

Dwudziesty Pierwszy

*mój punkt widzenia*
Zaciągnęła mnie do niego. Stanęłam przed nim kołkiem. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Hej Dawid... - wyjąkałam
- Hej. Znamy się? - odstawił kubek - Przyszłaś po autograf?
- Nie.. - zaczęłam mówić po polsku - Słuchaj pamiętasz mnie?
Jego oczy zrobiły się duże, był w szoku.
- Dlaczego mówisz do mnie po polsku?
- Nie poznajesz mnie?
- Skądś kojarzę twój głos. Ale nie wiem skąd...
- Może to ci coś przypomni. - zdjęłam maskę i zaczęłam robić to co kiedyś razem robiliśmy schodach w złotych tarasach - I don’t know about you, but I’m feeling twenty-two - i pokazałam mu 22 na palcach.
- O mój Boże ANIA !! - krzyknął i zaczął mnie przytulać a ja do niego. To było niesamowite uczucie, on  mnie naprawdę poznał. - ile to już lat ?
- Dwa lata? pamiętam nagrałeś piosenkę "Biegnijmy" i ślad po tobie zaginął.
- Nie zaginął... Utrzymywałem kontakt z Karoliną i Natalią*. Ile razy pytałem się ich czy nie możemy pogadać z tobą a on że to ty nie masz ochoty albo coś tam robisz...
- Widzisz - obróciłam się się i spojrzałam na drzwi po czym szybo wróciłem wzrokiem do Dawida- nikt nic nie mówił że utrzymuje z tobą kontakt. - znowu spojrzałam się na drzwi
- Co ty tak na te drzwi spoglądasz?
- Tańczyłam z kimś przed chwilą i on nagle zniknął... Patrzę czy może nie wychodzi albo nie wchodzi...
- Widziałem ten taniec... Coś niesamowitego! Ale to u ciebie normalne. Zawsze dobrze tańczyłaś.
-Dziękuje.- spojrzałam na zegarek i pomyślałam że można by było iść do Justin'a. - Słuchaj nie obraź się ale mam jeszcze jedną ważną sprawę do załatwienia dzisiaj. Musze już lecieć.
- Zanim polecisz - zatrzymał mnie - daj mi swój nowy numer to się jakoś zgadamy  i pójdziemy gdzieś razem powspominać czasy Tarasów.
- Z chęcią ale wiesz nie wiem czy wolno mi się zadawać z taką wielką gwiazdą jak ty.- powiedziałam sarkastycznie z uśmiechem na twarzy.
- Widzę że sarkazm to nadal twoje drugie imię.  Nie lubię go ale jakoś słodko brzmi w twoich ustach.
- Hahaha śmieszne.  - podałam mu numer -  czekam na SMS 'a. - uśmiechnęłam się.
-Oczywiście. No to widzimy się niebawem. - przytuliłam się i pocałowałam go w policzek na pożegnanie jak za starych czasów.
Wybiegłam z sali. Wyjęłam komórkę i szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę domu Justin'a. Dzwoniłam do  niego.
- Halo?
- Justin słuchaj stało się coś i musze o tym z tobą pogadać.
- Teraz?!- usłyszałam że jest na dworze
- Tak! Jesteś na dworze?
- Tak właśnie wracam do domu. Będę tam z 5 min.
- To widzimy się u ciebie. - rzuciłam słuchawką.

*oczami Justina*
Szedłem długo. Cały czas patrzyłam za siebie z myślą żeby zawrócić się i pójść do  Ani wszystko wyjaśnić. Jednak zawsze szedłem do przodu wybijając sobie tę myśl z głowy. Kiedy już dochodziłem do domu zadzwonił mój telefon. To była Ania.
- Halo?-  zatrzymałem się na chwilę.
- Justin słuchaj stało się coś i musze o tym z tobą pogadać.
- Teraz?!- powiedziałam trochę wystraszony. Co prawda byłem już pod domem.
- Tak! Jesteś na dworze?
- Tak właśnie wracam do domu. Będę tam z 5 min.
- To widzimy się u ciebie. - rzuciła słuchawką.
Kurwa... Wiedziałem że to sie nie uda. Wbiegłem do domu od razu na górę. Ojciec wszedł za mną.
- Co się stało że tak wparowałeś do mieszkania?
- Ona tu idzie!!
- Kto ?!
- Ania a kto... Zaraz wszystko się wyda - mówiąc to w pośpiechu ściągałem marynarkę i koszulę. Tata wiedział o całym moim planie. Na szczęście chciał mi pomóc w dochowaniu tajemnicy.
- Dobra ty się szykuj. Ja pójdę do garażu coś rozgrzebie przy motorze. Przyjdziesz pobrudzisz się trochę smarem. Damy rade.
Wyszedłszy pokoju. W pośpiechu poszedłem do łazienki. Robiłem co w mojej mocy by tylko zdążyć przed jej przyjściem. Na wszelki wypadek pochowałem wszystko tak aby nic nie znalazła. Wyjąłem soczewki. Wszedłem pod prysznic. Musiałem zmyć wszystko z tatuaży i oczywiście żel z włosów. Wszystko robiłem w szybkim tempie. W czasie kiedy siedziałem w łazience usłyszałam tylko jak drzwi do mojego pokoju się otwierają.
- Justin? - usłyszałem zapłakany glos Ani.
- Jestem w toalecie. Zaraz wyjdę.
Szybo się ogarnąłem i wyszedłem do niej co prawda w samym ręcznik. Siedziała zapłakana na łóżku. W pierwszej chwili myślałem że to moja wina...Nie myliłem się.
 - Aniu kochanie co się stało - usiadłem obok niej i przytuliłem ją do siebie.
- Ja nie wiem... To mnie przerosło..
- Ale co?
- Cała ta sytuacja która jest teraz..
- Czyli?
Zaczęła opowiadać o balu. O tym jednym tańcu z "nieznajomym". Cały czas miała opuszczoną głowę.
- Nie wiem kto to był ale czułam jak byśmy się już znali trochę. Jak byśmy kiedyś tańczyli już razem ale nie przypominam sobie kogoś takiego jak on. Później to spotkanie z Dawidem..
- Jakim Dawidem ?
- Kwiatkowskim.
- Stój... Ty znasz TEGO Dawida Kwiatkowskiego?
- Tak kiedyś się przyjaźniliśmy... ale to mało ważne... Potem jak do ciebie zadzwoniłam po pierwsze dostałam SMS 'a że Fredo dziś znów u nas śpi a po drugie... - znowu wybuchła płaczem.
- Co?
-Nic... nie ważne....
- Ważne Ania!! - widziałem że nie była w stanie rozmawiać. - Słuchaj dziś zostań u mnie na noc. Pogadamy ok?
-Nie Justin nie mogę...Nie mam nic przy sobie.. a po za tym co twój tata na to.
- Nim się nie przejmuj. Pożyczę ci coś mojego a jutro z rana odwiozę cię do domu. Dobrze?
W tym momencie wszedł do pokoju mój tata.
- Justin miałeś zejść do mnie do garażu i... - kiedy zobaczył Anie ugryzł się w język.
- Tato, Ania dziś zostanie u nas na noc.
- Dobrze nie ma sprawy. Ja ide do garażu majstrować nad motorem. - wstałem i zamknąłem mu drzwi przed nosem. - widzisz. Jeszcze tyko twoja ciocia i będzie dobrze.
- Dobrze zadzwonię do niej ale - mówiła podśmiewając się - możesz założyć jakieś spodnie a nie paradujesz w ręczniku. - opanowała swój chichot. - To już po raz drugi paradujesz w mojej obecności bez spodni. - Zaplotła ręce na piersiach.
-Ide się ubrać a ty dzwonisz do cioci.

*mój punkt widzenia*
wszedł do łazienki. Napisałam cioci SMS'a

Do : Ciocia
Ciociu !! bawimy się świetnie :) spotkałam kolegę z polski i chcielibyśmy iść spać do Jenny. Mogę ?

Od :Ciocia
Jasne kochanie! Ale jakby coś się działo pisz do mnie nie ważne o której.

Od razu napisałam do Jen aby mnie kryła. Nie byłam w stanie powiedzieć cioci że idę spać do chłopaka. Było mi źle że ją okłamałam ale inaczej to by nie przeszło.
Justin wyszedł ubrany w same spodnie od dresu.
- Aniu zaraz dam ci rzeczy idź się wykąpać ja ci przez ten czas zrobię kolacje. Dobrze? - powiedział podchodząc do szafki z ubraniami.
- Nie musisz... - powiedziałam podnosząc się
- Ale ja chce. - podał mi swoją koszulkę i bluzę.
- Dziękuje. - odebrałam rzeczy.
- Rzeczy do kąpieli i ręczniki masz w szafce przy lusterku.
Poszłam do łazienki, zamknęłam się od środka. Wzięłam ze sobą komórkę. Włączyłam na niej "Impossible". Napuszczając całą wannę gorącej wody rozebrałam się. Otworzyłam szafkę przy lustrze by wyjąc sobie jakiś ręcznik i płyn. Kiedy wciągałam dwa ręczniki wypadły z nich nowe żyletki. Wiedziałam że źle się to dla mnie skończy.  W gimnazjum miałam skłonność do samookaleczania. Podniosłam ją z ziemi. Wzięłam ją ze sobą do wanny. Siedząc w niej przyglądałam się jej dokładnie. W pewnym momencie coś mnie złamało. Przeciągnęłam nią po nadgarstku. nie skończyło się na jednym cięciu. W sumie wszyło ich siedem na lewym nadgarstku. Oparłam ręce o ranty wanny, patrząc jak krew z mojego nadgarstka spływa po wannie. Nie mogłam przeżyć tego co widziała, przeżyła, usłyszałam dziś w nocy. Kiedy siedziałam tak usłyszałam pukanie do drzwi.
- Ania wszystko jest ok ?
- Tak - próbowałam coś wyksztusić ale miałam tak zaciśnięte gardło że nie byłam w stanie. - Zaraz wyjdę.
Zaczęłam spuszczać wodę. Krew nie przestawała lecieć. Owinęłam się w ręcznik tak aby go nie zakrwawić, podeszłam do szafki gdzie znalazłam opatrunek i  bandaż. Zawinęłam nadgarstek. Założyłam jego koszulkę i bluzę by nie było widać co się tam stało. Wyszłam i usiadłam na łóżku z komórką w rękach. Justin usiadł obok mnie

*oczami Justina*
Usiadłem na przeciwko niej.
-Pizza już się robi. Zaraz coś zjemy.
- Nie jestem głodna.
- Na pewno ?
- Tak.
- Uśmiechnij się proszę. - Pogłaskałem ją po ręku.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Tak już o wiele lepiej.
- Ej.. Justin... - spuściła głowę w ekran telefonu.
- Tak?
- Co robiła żyletka w twoich ręcznikach? - nadal nie była wstanie podnieść głowy i spojrzeć na mnie
Zmieszałem się... Nie chciałem jej mówić że kiedyś się ciąłem przez całą tą moją sytuacje.
- To jest żyletka mojego taty do golenia. Pewnie jak składał ręczniki zapodziała się mu... - podrapałem się z tylu po głowie.
- Ciąłeś się? - podniosła na mnie wzrok.
Zapadła cisza. Zakłócił ją dzwonek telefonu Ani.
- To Jen. Zaraz przyjdę. - wyszła z pokoju.
 Poszedłem do łazienki się ogarnąć do końca. Zobaczyłem wannę we krwi. Zacząłem szukać żyletki. Była czysta w szafce. Czy ona zrobiła taka głupotę jak ja kiedyś? Sprzątnąłem łazienkę po niej i poszedłem po pizzę. Kiedy zszedłem na dół Ania gadała przez telefon. Pokazałem jej że biorę jedzenie i ide na górę.
Kiedy przyszła, zjedliśmy. Cały czas się śmialiśmy i gadaliśmy. Zachowywała się tak jak by się nic nie stało. nie pytałem więc o krew na i w wannie. W pewnym momencie musiałem zejść na chwile, kiedy wróciłem zastałem Anię śpiącą na moim łóżku. Położyłem się obok niej. Po paru minutach wtuliła się we mnie. Spała tak słodko. Głaskałem ją po głowie. Ona raz podrapała się po nosku i dalej poszła spać. Po tym zauważyłem że ma coś  białego na nadgarstku.  Lekko odkręciłem go w moją stronę. A jednak pocięła się... Moją żyletką..

2 komentarze: