niedziela, 3 listopada 2013

Dudziesty czwarty

Podjechaliśmy pod dom Justina. Szybko ściągnęłam kask i pobiegłam za Jon'em.
- Możesz mi kurwa w o końcu powiedzieć co się stało?!
- Słuchaj - obrócił się w moją stronę, ze wściekłością wypisaną w głosie i na twarz. - Tylko kurwa Ciebie teraz brakowało. Nie wiem czy wiesz ale on nie zawsze był miłym, grzecznym chłopcem! Bo były diler  moja drga! Pewnie Ci opowiadał co zrobił jego ojciec! Po tych wszystkich wydarzeniach Justin stal się tak.... Mógł by zabić dla kreski! A potem spotkał Alyson... On miała podobne przeżycia i pomogła go wyciągnąć a teraz go tym szantażuje! Justin nie chce by tu wszystko się wydał dlatego z nią jest... ALE KURWA PRZEZ CIEBIE - zaczął się na mnie drzeć, zamachnął się już kiedy opanował emocje - wszystko zjebałaś!!
- Dlaczego ja? Ja nic złego nie zrobiłam... starłam się nic mu nie mówić ale on sam to ze mnie wyciągnął.... To nie moja wina - zaczęłam powtarzać  -  ja nic złego....
- rozkochałaś go w sobie!
- słucham?- myślałam że się w pierwszym momencie przesłyszałam
- Zakochał się w tobie?! Jesteś durna czy co?! Myśli, że tak bez powodu napierdolił tych chłopaków, kazał nam ciebie pilnować i dał temu chłopakowi kose w brzuch oraz napluł Ally prosto w twarz...
- Co kurwa?! Czy jego do reszty pojebał?! - nie chciałam  już dalej słuchać.
Wbiegłam do domu. Wbiegłam intuicyjnie po schodach do jego pokoju. Nie było go tam. Zobaczyłam  uchylone drzwi  od łazienki. Wparowałam do nie i zaczęłam się wydzierać
- Czy ciebie do reszty pojebało ?!

*oczami Justina*
Pojechałem, na stara dzielnicę. Do moich byłych kumpli. Kiedy przejeżdżałem prze główną ulice przechodziły mnie dreszcze, wszystkie wspomnienia wracały ... To kim byłem,  co robiłem... to przeszłość. Skręciłem w moja ulicę, ulice gdzie wszystko się działo.  Zobaczyłem ich. Starzy znajomi. Zatrzymałem się. Wysiadłem z samochodu ;
- No witam panowie!
- Siema Stary ! - Podszedłem do nich i witałem się z każdym z trzech : Luke'm, Harry'm i George'm.
- Ma do was sprawę. Obchodzi o to by napierdolić typa i nastraszyć dziwę.
- Dziwkę?
- Aylson Stay..
Wszyscy zamarli. Wiele osób ją tu znało, wychowywała się w drugiej części tej  dzielnicy.
- Stary?! Czy ciebie pojebało?! Ruszasz pierwszy na gang Stay'ów ?!
- Ząb za ząb.. - powiedział wkładaj ręce do kieszeni i oblizując usta.
- skoro tak to jedziemy!!
Weszliśmy do samochodu. pojechaliśmy na drugi koniec dzielnicy, zobaczyć czy nasza ukochana siedzi z bandą. Nie myliłem się. Siedzieli w 3 osoby - Alyson i jakiś dwóch. Zaparkowałem trochę przed nimi. Zanim wyszliśmy z samochodu Luke dał mi nóż.
- To Ci się może przydać.
- Sugerujesz że nie umiem się bić.
- Nie ale coś czuje że dawno tego nie robiłeś, a po za tym masz więcej do stracenia niż my.
Wysiedliśmy i poszliśmy w stronę grupki siedzącej na murku pijącej piwo.
- Hej kochanie - wstała zaczęła iść w moją stronę. Harry jednym ruchem obezwładnił dziewczynę.
Dwóch pozostałych gości ruszyło w naszą stronę. Jeden z nich podszedł do mnie i uderzył mnie prosto w twarz, upadłem. Zaczął się śmiać. Wyjąłem z kurki nóż. trzymałem go w rękach,  powoli wstałem. Stanąłem twarzą w twarz z nim, bez zastanowienia, wbiłem mu nóż w brzuch. Chłopak upadł. Spojrzałem na nóż w mojej ręce i zrozumiałem że trochę przegiąłem. Drugi z nich podbiegł do  niego. Zaczął go ocucać. Wtedy podszedłem do Alyson. Szarpała się, ale miała za mało siły żeby  się uwolnić.
- Aly, Aly , Aly. Myślał że się nie dowiem!? Że możesz ją zastraszyć, bawić się nią. Chyba zapomniałaś że nie tylko ty masz znajomości i nie tylko ty umiesz załatwić to i to. Pamiętaj tknij ją jeszcze raz a stanie się z tobą to co z nim. A może nawę po tobie nie zostanie ślad! Zadarłaś nie z tym kim trzeba.
- No spróbuj!
- Oj kochana moja jak będzie trzeba to spróbuje.  - podszedłem do niej, naplułem jej w twarz - suka!
Harry puścił ją, a ona upadła na ziemie z płaczem. nie ruszał mnie to już. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy z piskiem opon. Odwiozłem chłopaków.
- Zostań z nami!
- Nie mogę, musze lecieć!
- No dawaj! Mamy coś dobrego! - wyciągnął z kieszeni  z 5 torebeczek amfetaminy. - Zabaw się z nami po staremu. - kiedy zobaczyłem to poczułem wielką chęć by wciągnąć
- Chętnie, nawet nie wiesz jak bym chciał ale nie mogę musze wracać.
- Nie to nie. - zaczęli wysiadać - masz to od mnie za spotkanie w starym stylu. - położył mnie na fotelu i poszedł.
Wiałem to małe cudeńko do ręki. Smaki starych  czasów. schowałem do kurtki i pojechałem do domu.
Wszedłem do siebie do pokoju zamknąłem drzwi. Usiadłem na łóżku i bawiłem się torebeczką.
Korciło mnie strasznie. W końcu nie wytrzymałem. Poszedłem do łazienki. Wyciągnąłem z portfela kartę kredytową. wysypałem amfetaminę na blat bok umywalki. Zacząłem robić kresę i gdy schyliłem się po to by poczuć to czego dawno nie czułem weszła ona.
- Czy ciebie do reszty pojebało ?! - szybko obróciłem się przodem do niej, zasłaniając kreskę.
- O co chodzi?
- Nie dość że dałeś temu facetowi kose w brzuch t naplułeś Alyson prosto w twarz?!
- Należało jej się - zaplotłam ręce
- Dobra to suka która nie ma honoru ale czy ja cię urwą prosiłam o to byś załatwił te sprawy za mnie?!
- a co miałem ci pozwolić napierdalać się z obcymi ludźmi?!
- Nie wiem kurwa ale nie na pewno nie pozwolę ci na to byś kurwa trafił do więzienia za zabójstwo!
- Za jakie zabójstwo?! Gościu żyje na pewno.
- Skąd ta pewność?! A po za tym czemu mi nic nie powiedziałeś ?
- O czym?
- Że kurwa byłeś uzależniony od amfetaminy?!
- Nie musze ci mówić wszystkiego... - przysunąłem się, Ania zauważyła kreskę za moimi plecami
- Co to kurwa jest? Pojebało cię?!
- Nie!  A co ty kurwa moja matka że będziesz mnie pouczać co mogę a co nie?! Odpierdol się od tego!
- Słucham?! - widziałem że była już tak wkurwiona jak nigdy - Że co?!  Mam  się odpierodlić ?!
Masz to jak w banku!!
- Ania poczekaj...
- nie to koniec.... Koniec naszej przyjaźni! Ja się o ciebie martwię, boje... ty jesteś dla mnie wszystkim.. jesteś dla mnie ja powietrze a ty? - obróciła się
- Czemu jestem jak powietrze, przecież nie jestem wszystkim czego potrzebujesz... a po za tym masz Leo..
- Ja go kurwa nie kocham!
- To kogo ty kurwa kochasz !?
- Ciebie cioto! - wykrzyczała cała czerwona ze łzami w oczach - Ciebie kurwa !!
Wybiegła ode mnie z łazienki i z domu









6 komentarzy:

  1. Świetny :D
    A ja zapraszam na mojego bloga :D http://darkemoutions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny, nie moge się doczekać nn ; )
    zapraszam : http://true-big-love-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny. pisz czesciej proszeee :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bożeeee boskiii <3 Daj dalej ja chce dalej proszee <3 Kocham to opowiadanie czekam z niecierpliwością na następny ! ;*

    OdpowiedzUsuń