niedziela, 28 kwietnia 2013

Siódmy


- Ania co się stało ? - powtórzył
- Chodź, usiądziemy. - usiedliśmy na chwile na ławce - A więc moja mam dwa ni przed moim przylotem tu wpadła w totalny szła. Nie wiem, nie pamiętam już o co poszło. Wpadła w furie. Zabrała ojcu pasek wojskowy i zaczęła - mój głos łamał się i łzy poleciały mi z oczu - biła jak popadnie... nie patrzyła czy bije po rękach czy po twarzy... To jest jedno z najmniejszych śladów po jej... - nie dałam rady i zaczęłam płakać.
Justin nic nie powiedział. Jedynie przytulił mnie do siebie.
- Już dobrze - powiedział spoglądając na moje siniaki. - To jak mogę cię wrzucić do fontanny ?
- Nie !! -zaczęłam się wyrywać.
- Nie to nie. To jak idziemy na te lody ?
- Z miła chęcią. - powiedziałam próbują wymusić uśmiech ale gdy zobaczyłam jego klatkę prześwitującą przez mokry top od razu mój uśmiech stał się szczery.
Cali mokrzy poszliśmy na lody do knajpki przy parku
- Hej Justin ! - wydarł się chłopak przeskakując przez ladę
- Siemka Christina ! - Justin podszedł do niego i przywitał się z nim a ja nieśmiało poszłam za nim
- Co ty znowu odpierdoliłeś ?
- Nic. Byłem z koleżanką w parku. - powiedział poprawiając zegarek
- Koleżankę ? - spojrzał na mnie - Kim jest ta twoja śliczna koleżanka ?
- Jestem Ania - powiedziałam nieśmiale - miło mi
- Christian - pocałował mnie w rękę - cała przyjemność po mojej stronie.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Zwykły kobieciarz. - zadrwił Justin
- Ja ?! Kobieciarz ?! - wyśmiał Christian - To nie ja chodzę z jedną z największych suk w NY.
- Skończ ! - powiedział szybko Jus
- O kim on mówi ? - spytałam
- Aaaaa czyli ona nie wie- wyparskał Chris - To będzie zabawne.
- Oj zamknij sie !!! - powiedział już nie dość przyjemnie - Aniu może chodź przejdziemy się i wszystko ci opowiem.
Nic nie powiedziałam tylko wyszłam zaraz za nim.

*oczami Justina*

- Ja ?! Kobieciarzem?! To nie ja chodzę z jedną z największych suk w NY.
Po tych słowach chciałem mu zajebać!! Nie dlatego, że nazwał moją dziewczynę suką. Tylko dla tego, że Ania dowiedziała się o wszystkim. Nie chciałem żeby wiedziała o mnie i o Alyson.
-Skończ !!
- O kim ona mówi? - zapytała
- Aaaaa czyli ona nie wie. To będzie zabawne. - teraz to już resztkami sił powstrzymywałem się aby nie przestawić mu szczęk
- Oj zamknij się!! Aniu może chodź przejdziemy się i wszystko ci opowiem.
Szybko wyszedłem a ona zaraz za mną. Poszedłem w stronę parku. Ona szła obok mnie. Wdziałem że strasznie chce wiedzieć o co chodzi.
- A wiec Alyson to moja dziewczyna... - powiedziałem drapiąc tył głowy
- To dlatego tak zareagowałeś kiedy on nazwał ją suką. - powiedziała patrząc się pod nogi
Zapadła totalna cisza. Szliśmy aż do domu nie zamieniając słowa. Kiedy podeszliśmy pod jej dom postanowiłem przełamać tą cisze
- I jak podobała ci się wycieczka?
- tak. było fajnie.
Zapadła cisza
- Ja już idę - powiedziała - cześć - i odbiegła do drzwi. nawet się nie pożegnała. Odwróciła się tylko na chwilkę przy otwieraniu drzwi. Ciekawe co się stało.... Nie wiem. Włożyłem ręce do kieszeni i poszedłem do siebie.
Kiedy wszedłem do domu ojciec od razu zaczął się drzeć
- Justin !! Chłopie coś ty robił, że wglądasz jak zmokła kura?
- Nic. byłem w parku przy fontannie.
- Alyson wróciła ?
- Nie? – parsknąłem – czy to ma być przesłuchanie ?
- Nie… po prostu grzecznie się pytam jako twój ojciec.
- Dobrze – wszedłem  do salonu i odpaliłem TV  - Tato ?
- Tak – usiadł obok mnie.
- Skąd mam wiedzieć czy kogoś kocham?
- tego ci nie powiem. Sam bardzo dobrze będziesz wiedział czy kogoś kochasz. Jeśli twoje uczucia są nie pewne to zdaje mi się żeby to była miłość.
spojrzałem na niego. Zabrzmiało to tak jak by powiedział „jeśli zakochałeś się w Ani to zostaw Alyson bo tak jeśli byś ja naprawdę kochał nigdy nie podobała by ci się Ania”
- Dobrze. – zarzuciłem nogi na stół – Wiesz co mama pomysł na nową piosenkę. Lece na górę.
Nic nie powiedział tyko spojrzał się na mnie. Pobiegłem na górę. Wszedłem do pokoju i momentalnie napisałem muzykę. Melodia chodziła mi po głowie. Piosenkę nazwałem „Take you”. Po dwóch godzinach piosenka była prawie że gotowa. Wziąłem gitarę i zagrałem to co miałem. Sam nie wiem co się ze mną dzieje.

*mój punkt widzenia*
Kiedy wracaliśmy, zrozumiałam, że jest zajęty. Nie przeze mnie ale przez jakąś Alyson. Nie dziwie się. Byłam głupia. Myślała, że taki przystojny i kulturalny chłopak jak on będzie sam? Nie mądra była. No ale cóż. Nie wiedziałam jak mam się zachować i nawet się z nim nie pożegnałam. Anka kurwa cos ty odpierdoliła! Otworzyła drzwi i weszłam do domu. Oparłam się plecami o nie i krzyknęłam na cały głos „IDIOTKA!!”. A  więc będziemy tylko przyjaciółmi. Nie mogę łudzić się na więcej. Po prostu przyjaciele… szkoda.. Weszłam do salonu i odpaliłam TV. nie było nic ciekawego. Podeszłam do półki z płytami. Przeglądając płyty znalazłam starą płytę Dody. Wyjęłam ja i zobaczyłam autograf. Uśmiechnęłam się do niej. To była płyta ode mnie. Pamiętam jak dziś ile się nachodziłam za tym autografem dla niej. Ona nadal ją trzyma. Włączyłam ja w wierzy. Śpiewałam sobie stare piosenki. Było to takie przyjemne. Po jakieś godzinie siedzenia i słuchania płyt napisałam do Justina :

Ode mnie :
Przepraszam Cię bardzo że się nie pożegnałam. Nie gniewasz się  na mnie ?

Nie odpisał. A jednak się obraził kurde… Co ja zrobiłam? Trudno. Poszłam do siebie na górę. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam przez balkon chłopaka stojącego w samych bokserkach. To ten sam chłopak co wczoraj. Podeszłam bliżej drzwi balkonowych i przyglądałam się mu. Śmiałam się z niego. Stał przy szafie i wybierał spodnie w rytm muzyki. Nie powiem wyglądało to dosyć śmiesznie. Nagle chłopak zorientował się że mu się przyglądam. Ubrał szybko spodnie i wyszedł na balkon. Ten niebieskooki blondyn zaczął krzyczeć do mnie.
- Zejdź na dół do siatki !!
- Po co ?!
- Chce ci coś spytać ale nie chce się drzeć przez pół osiedla!
Co mi szkodzi – pomyślałam i zeszłam na dół do płotu dzielącego nasz ogródki
- Fajnie się tak bawić w podglądacza ? – zapytał żartobliwie
-  Powinnam zapytać o to samo. – odpysknęłam
- Ja widziałem to przez przypadek moja droga panno!
- ja również. – powiedziała dostojnie
Chłopak jedynie się uśmiechnął i przełożył rękę przez siatkę
- Jestem Austin. Miło mi – uśmiechnął się.


4 komentarze:

  1. <33333333333333333333333333333333333333333333333333
    kooocham cię za to opowiadanie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :P

    zapraszam do mnie :)

    eefiil.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Aawww jak uroczo. :3 kocham Twoje opowiadanie. <3

    OdpowiedzUsuń