Zamurował mnie. Już chciałam uciec kiedy złapał mnie za rękę.
-Ania prosze, wybacz mi.... - odsunął mikrofon od twarzy - Pamiętasz nasze spotkanie w samolocie. To jak bawiliśmy w fontannie. Wybacz mi.
Wzięłam głębszy oddech i zrozumiałam że nie umiem być na niego zła.
- No dobrze. - uśmiechną się, przysunął mikrofon do twarzy i zaczął śpiewać.
Zaciągnął mnie na scenę i posadził na krześle. Na pierwszej zwrotce dostałam bukiet 13-stu czerwonych róż. W czasie refrenu machałam ręką. Pod koniec drugiej Christian zabrał mi róże i podał Justinowi wianek, z fioletowych róż. Justin założył mi na głowę, podał mi rękę i zaciągnął na czubek małego wybiegu gdzie zaczęliśmy tańczyć taj jak na balu i łące. Zaczynałam rozumieć że to on był tym chłopakiem z balu. Łzy same pchały mi się do oczu. Śpiewał dla mnie, tańcząc ze mną. Nie wierzyłam w to co sie działo. W przerwie przed ostatnim ostatni refrenem Justin potarł mój policzek i cicho powiedział "Kocham Cię i zawsze będę Cię kochać". Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Po czym znowu jak na na balu pocałował mnie delikatnie. Jak porcelanową laleczkę, którą lekkie nawet dotknięcie może spowodować że rozsypie się na miliony kawałeczków. To było mega urocze. Piosenka sie skończyła. On uklęknął
- Aniu kochanie to jak zostaniesz moją One Less Lonely Girl?
Zasłoniłam buzie rękami i tylko pomachałam głową na tak. Nie byłam w stanie nic ale to nic powiedzieć.
Wstał a ja rzuciłam mu sie na szyje. Puściłam go. Justin z całą publiką zaczęli śpiewać mi sto lat i wprowadzili duży tort. Wszyscy moi przyjaciele weszli na scenę do nas. Nachyliłam się aby zdmuchnąć świeczki kiedy Dawid popchnął moją głowę na tort i taki oto sposobem wylądowałam twarzą w torcie.
- Dawid ! - Wydarłam się w niebo głosy.
Chciałam rzucić w niego ciastem ale trafiałam w Leo i tak rozpętała się wojna na ciasto. Paru ludzi z widowni (czyli z naszej szkoły też oberwało). Ciasto latało po caluteńkiej sali. Kiedy już bitwa sie zakończyła Justin krzyknął
- To jak zaczynamy imprezę?!
Rozległa sie muzyka. Poszłam od razu do toalety za kulisami żeby wytrzeć się z ciasta. Kiedy wycierałam się, do toalety weszła Jeny
- Ania chodź ze mną o pokoju za sceną! Musisz sie przebrać!
- Ale ja nie mam nic na przebranie.
- Nie bój się! Ja zadbałam o to.
Zaciągnęła mnie do pokoju gdzie wisiała morelowa sukienka, odcinana złotym paskiem pod piersiami z dziesiątkami zakładek z tulu i nie tylko. Na górze była ozdobiona malutkimi kamieniami. Podeszłam do niej
- Jest piękna!
- Nie ma za co! To mój prezent dla Ciebie
-Ojejku!! - przytuliłam się - Dziękuje!
- Ja lecę sie bawić a ty ogarnij się i przychodź - uśmiechnęła się i wyszła. Weszłam do toalety, umalowałam sie od nowa i założyłam sukienkę. Nie mogłam jej zapiąć do końca. W łazience stały do niej prześliczne szpilki. Założyłam je i wyszła podtrzymując sukienkę na piersiach, gdyż była bez ramiączek. Zobaczyłam Justina.
- I jak Ci się podobała niespodzianka?
- Coś niezwykłego !!
- Czemu trzymasz tak tę sukienkę?
- Nie mogę jej sobie sama dopiąć.
- Obróć się.
Zrobiłam tak jak poprosił. Odgarnęłam włosy. Zasunął mi ją kiedy po czym delikatnie zaczął dotykać moją szyje. Jego usta zaczęły ją muskać. Czułam się tak wyjątkowo jak nigdy. Obróciłam się przodem do niego.
- Kocham Cię. - powiedział - Kocham Cie już od dawna tylko nie wiedziałem jak mam ci to powiedzieć. nie chciałem zniszczyć tej idealnej przyjaźni.
Uśmiechnęłam sie tylko. Jego usta spoczęły na moich. Trwało to dłuższą chwile kiedy do pokoju wparował Christian.
- Wiem że jesteście para od jakiś 10 minut i chcecie się sobą nacieszyć po tej kłótni ale ludzie !! Idziemy na imprezę!!
Pobiegliśmy na dół. Każdy składał mi życzenia. Usiedliśmy przy stoliku. Leo przyniósł wódkę.
- To jak pijemy?!
Wszyscy krzyknęliśmy tak. Bawiliśmy się. Wyszłam po północy z Justinem na papierosa.
- Impreza jest wspaniała!
- Wiem. To wszystko dla Ciebie.
- Jestem coraz bardziej zadowolona że przyjechałam tu.
- O nie! - Justin rzucił papierosa.
- Co ?! Co się stało ?!
- Obróć sie!
Kiedy obróciłam się, moje serce zamarło.