sobota, 1 marca 2014

Dwudziesty dziewiąty

*mój punkt widzenia*
- Łał - tylko tyle udało mi się wyjąkać po tej piosence
- Nic nie zwykłego - odłożył gitarę.
- Jak nic? Jeszcze nikt nie nie napisał dla mnie piosenki.... Ale w sumie ...
- CO w sumie ?
- Nic. - przypomniałam sobie o swoim starym "znajomym"
- No mówi! - powiedział śmiejąc się
- No nic !! - powtórzyłam - Dziękuje Ci. To coś pięknego.
- Ale to nie jest jedyna piosenka którą napisałem w czasie kłótni.
- A jeszcze jak ?
- Posłuchaj.
Znowu wziął gitarę. Zaczął mi śpiewać piosenkę o tym, że zakochał się w swojej najlepszej przyjaciółce i nie wiedział co ma z tym zrobić, ponieważ nie chciał zniszczyć tak pięknej przyjaźni. Wzruszyła się "Czy nie wiedziałaś że jesteś aniołem który zapomniał jak się lata". To było coś przepięknego.
- Jak... Jak ona sie nazywa?
- "Fall" - odparł pokazując ząbki i odkładając odkładając gitarę.
- Jejku - łza wzruszenia słynęła mi po polik. - Jesteś najwspanialszy na święcie! - przytuliłam go do siebie
- To ty jesteś moją inspiracją. - Wymamrotał mi do ucha.
- Kocham Cię - powiedziała puszczając go z objęć i patrząc mu w oczy
- Ja Ciebie też. Jak chyba nigdy nikogo
- Never say never - powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Jesteś strasznie zadziorna - wymamrotał
- Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś - po tych Słowa pocałował mnie namiętnie.
Naszą słodką sielankę przerwał Jeremi.
- Justin ... - wparował do pokoju. Momentalnie odkleiliśmy się od siebie - chyba wam w czym przeszkodziłem.
- Tato...
- Już wychodzę,
- Naucz się pukać.
Zaczerwieniłam się momentalnie. Jak to ja. Zamknął drzwi.
- Justin... - kiedy on pokazał mi że mam nic nie mówić. podszedł do drzwi i otworzył je gwałtownie.
- Myślałem że będzie nas podsłuchiwać ale chyba się pomyliłem. - zamknął drzwi i usiadł znowu obok mnie.
- Najwidoczniej. - wzięłam głęboki wdech - Justin słuchaj ...

*Oczami Justina*
Zamarło mnie kiedy to powiedziała.
- Justin... Mam do Ciebie jedno pytanie ....
- Tak - powiedziałem z przerażeniem
- o ty byłeś tym tajemniczym chłopakiem na balu prawda ?
- Tak.... - schyliłem głowę - Skąd wiedziałaś ?
- Ten pocałunek i ten taniec. To wszytko co czułam w czasie tego tańca to to samo co czułam kiedy wziąłeś mnie na scenę w czasie One Less Lonely Girl. Tego nie da się pomylić. Po za tym w tańcu nie da się nic ukryć. To jest coś czego nie da się zamaskować i podrobić.
Ona była idealna. Śliczna, inteligenta, zabawna utalentowana. Nie mogłem uwierzyć że trafiłem na ideał dziewczyny. 

- Jesteś idealna. Nie potrzebuje niczego.
- Tak długo jak będziesz mnie kochał moge być biedna i bezdomna. Byle by być przy tobie.
I w tym momencie uznałem że to idealnie pasuje na tekst piosenki.
- As long as you love me... - powiedziałem cicho pod nosem
- Co tam mamroczesz ? 

- As long as you love me .... - powtórzyłem głośniej - AS LONG AS YOU LOVE ME! - poderwałem się z łóżka w poszukiwaniu notesu.
Ania patrzyła się na mnie jak na idiotę. Kiedy tylko znalazłem notes napisałem w nim tek moje nowej piosenki " As long as you love me we could be starving, we could be homeless, we could be broke"
- Co ty tam takiego piszesz?
- Tekst nowej piosenki!
- Powiło Cieć do reszty? - powiedziała ironicznie.
- Pomóż mi!
- JA?!
- Tak ty! Twoje słowa już nie raz przyczyniły się do powstania nowej piosenki.
- Przesadzasz...
- No właśnie że nie ....
Usiedliśmy by napisać nowy "hit"

*mój punkt widzenia.*


~*~*~*~*~*~*~* Grudzień*~*~*~*~*~*~*~*~

Minął nie cały miesiąc. Z dnia na dzień coraz bardziej cieszyła się ze jestem tu a nie w Polsce. W końcu zaczęłam żyć jak każdy. Nie była już bita ani katowana. Nie kryłam się tylko dlatego że miałam siniak. Nie musiałam udawać ze jestem szczęśliwa bo naprawdę w końcu uśmiechałam się sama z siebie. To wszyto dzięki niemu. Mimo że od 3 dni Justin jest w Polsce z rodziną, nie smucę sie. Wiem, że nadal jest mój i już zawsze będzie. To on i moja ciocia są dla mnie całym światem. Kocham go a on mnie. Zbliżały się święta. Robiło się coraz chłodniej. Czekałam na to by w końcu móc ubrać choinkę i przeżyć pierwszy raz w od wielu lat normalne święta. Trochę smucił mnie fakt że w ten magiczny okres nie będzie go ze mną. Tak strasznie chciałam spędzić z nim święta ale nie byłam w stanie polecieć do Polski a on nie mógł zostać tu. Musiał lecieć do mamy i rodzeństwa razem z ojcem. Mimo wszystko czekałam by w końcu był już 24 grudnia. Już dzień po jego wyjeździe napisał dla mnie piosenkę "Be aright". To wszystko miedzy nami nie da sie opisać słowami. To po po prostu magia i tyle...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz