niedziela, 14 kwietnia 2013

Czwarty


- Ania – powiedziała zdziwiona. Na jej twarz pokazał się uśmiech – witaj kochanie – przytuliła mnie do siebie tak mocno jak nikt do tej pory.
- Cześć ciociu – powiedziałam wtulając się w nią. W moim oku zakręciła się łezka.
- Jak ja cię dawno nie widziałam. Czekała mną ciebie - powiedziała puszczając mnie z uścisku – Wejdź proszę  – powiedziała kierując dłoń w stronę mieszkania. Weszłam do środka. Spodobało mi się tam od razu. Było w nim tak ciepło i przytulnie. Wchodząc zobaczyłam Fredo siedzącego na kanapie. Uśmiechnęłam się do niego. Zdjęłam swoją kremową skórkę oraz conversy w tym samym kolorze . Ciocia jeszcze raz mnie przytuliła – Kochanie jesteś jak tatuś – powiedziałam muskając końcówki moich włosów- Ciemne włosy i oczy, ale figura mamusi
- Dziękuję.  – podeszłam  do walizki – Gzie się mogę rozpakować ?
- Wejdź na górę. Przygotowałam dla ciebie pokój – powiedziała ze śmiechem – ten z balkonem po lewej stronie.
Wzięłam walizkę i wtargałam ją na górę. Podeszłam do kremowych drzwi i otworzyłam je. Moim oczom ukazał się prześliczny fioletowy pokój. Wszystkie meble były kremowe, łóżko również. Gdy wchodziło się do pokoju naprzeciwko wejścia duże drzwi balkonowe. Łóżko stało po prawej stronie pokoju a nad nim widniał napis „Swag”.  Biurko oraz szafa stała po drugiej stornie a przy suficie wisiał telewizor. Przy łóżku stały dziw półeczki. Na jednie stał lampka i budzik, za to druga była pusta. Ten pokój to spełnienie moich marzeń. Nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknego pokoju. Poje ręce przykryły moje usta a w oczach pojawiły się łezki szczęścia.
- Podoba ci się ? – spytała
- Ciociu to jest coś przepięknego. – powiedziałam – To wszystko zrobiłaś dla mnie ?
- Znaczy odnowiłam trochę meble i farbę na ścianie. Chciałam abyś się dobrze u mnie czuła. A i jeszcze jak by co za tymi drzwiami – pokazała drzwi w pokoju – tu masz swoją łazienkę.
- Mam swoją łazienkę ? – zapytałam z niedowierzaniem.
- Tak. – uśmiechnęła się. – Rozpakuj się i chodź na kolacje.
- Jasne ciociu – powiedziałam salutując.
ona jedynie się uśmiechnęła i  wyszła z pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Miałam swój wymarzony pokój w NY. W końcu coś miłego mi się przytrafiło. Otworzyłam walizkę i rozpakowałam swoje ubrania. Nie były za specjalnie ale nie narzekałam. Usłyszałam głos cioci. Kazała mi zejść na obiad. Szybko zbiegłam na dół. Ciocia i Fredo już siedzieli przy stole. Ciocia pokazała mi dłonią żebym usiadła razem z nimi. Odmówiliśmy modlitwę przed jedzeniem. Oni są bardzo religijni. Uszanuję to.  Zaczęliśmy jeść.
- Aniu opowiadaj jak tam u całej rodziny – nie wiem czemu mówiła po angielsku
- Czemu mówisz po angielsku – powiedziałam po polsku
-  Fredo nie mówi po polsku więc przy nim musimy rozmawiać po angielsku – powiedziała po polsku
- Ahh dobrze – zaczęłam mówić po angielsku – wszystko dobrze. Nie wiele się zmieniło.
- A twoja mama nadal…
- Tak niestety tak – powiedziałam przerywając jej
- Przykro mi – powiedziała cicho
- Nie ma czego. Jestem tu o teraz wszystko się zmieni – powiedziałam biorąc łyżkę zupy do buzi
- Cieszę się, ze z nami zamieszkasz – powiedziała.
Zjedliśmy reszte zupy bez słowa. Fredo nawet na mnie nie spojrzał. Po zjedzeniu wstał, wyniósł talerz i zaczął się ubierać.
- Gdzie idziesz ? – zapytałam
- Do domu. – wymamrotał zakładając kurtkę
- Szkoda – powiedziała Ciocia. Ferdo miał już wychodzi rzucił na mnie chłodne spojrzenie i trzasnął drzwiami.
- Nie przejmuj się kochanie  - powiedziała – on taki jest .
- ok. – Wstałam od stołu zebrałam naczynia i zmyłam je
- Ciociu – zapytałam wycierając ręce w szmatkę
- Tak słonko – rzekła siadając na kanapie
- Mogę jutro jechać na miasto? Chciałam bym założyć sobie amerykański numer
- Nie ma sprawy poproszę Fredo….
- Nie trzeba – znowu jej przerwałam – mój kolega mieszka tu nie daleko i powiedział że ze mną pojedzie.
- Jesteś tu nie cały dzień a już masz kolegów ? – zachichotała
-  Poznałam go w samolocie. Siedział obok mnie. To polak więc będzie mi łatwiej. – poszłam do niej do salonu
- Jasne kochanie.
- I ciociu – usiadłam obok niej – pożyczyłabyś mi parę złoty na numer i na jakieś nowe ubrania –powiedziałam nieśmiale
- oczywiście że tak!
- Dziękuje – przytuliłam się do niej – oddam ci wszystko jak tylko znajdę jakąś pracę.
- Nie musisz. Ty na razie masz się zająć nauką a po za tym twój tata powiedział mi że będzie ci podsyłał jakąś kwotę pieniędzy miesięcznie. A po  za tym mam nadzieje że mi pomożesz w domu i że w końcu będę mogła zwolnić pomoc domową.
- Jane!! – Powiedziała – z miłą chęcią ci pomogę.  – uśmiechnęłam się od ucha do ucha
- Dobrze kochana a teraz pozwól że obejrzę swój ulubiony teleturniej. Na stole stoi laptop weź go sobie i posiedź na twitterze czy na facebooku czy gdzieś.
- Tak jest kapitanie – znowu zasalutowałam jej, wzięłam komputer i poleciałam na górę.
Pierwsze co przyszło mi na myśl to żeby znaleźć na fb Justina. I tak zrobiła. Nie prędko mi się to udało ale w końcu znalazła. Zaprosiłam go do znajomych. On momentalnie przyjął zaproszenie. Po jakiś 5 minutach dostałam wiadomość
- Hej J

* oczami Justina*
Poszedłem już w swoją stronę kiedy usłyszałem że mnie woła
- Tak – Odwróciłem się
- Znam twój adres, zainteresowania i imię ale nie znam nazwiska
- Bieber – uśmiechnąłem się – Justin Bieber.
On jedynie się uśmiechnęła. Pożegnałem się z nią i poszedłem do domu. Za 10 min byłem już na miejscu. Otworzyłam drzwi.
- Jestem !! – krzyknąłem
- Jestem w garażu chodź do mnie
Zostawiłem torbę w przed pokoju.
- Cześć tato – poszedłem i przywitałem się z nim
- Cześć Justin. Jak minęła podróż ? – zapytał majstrując coś przy samochodzie
- Minęła szybko i miło
- A co poznałeś kogoś ? – powiedział żartobliwie ale moje ciało się spięło
- Nie… - powiedziałem – Lece coś zjeść
- Dobrze.
Poszedłem do kuchni w poszukiwaniu czego do zjedzenia. Zastały mnie żeberka. Wziąłem je i usiadłem przed telewizorem. Odpaliłem laptopa i TV. Moje myśli chodziły wokół Ani. Nie mogłem niej nie myśleć. Chciałem być z nia 24/7. Byłem pewnie że jeśli Ania ma moje nazwisko to znajdzie mnie albo na TT albo na FB. Czekałem na jej zaproszenie. Nie myliłem się. Może po godzinie dostałem od niej zaproszenie. Szybko przyjąłem. Chciałem na pisać ale się bałem. Nie wiem czego . W końcu się przełamałem. Napisałem.
- Hej jest super :3 nigdy nie wiedziałam tak pięknego domu i jeszcze nigdy nikt nie traktował mnie tak ciepło.  – napisała
 - To co jutro o której ?
 - Nie wiem. Może o 10 J 
- Serio ?
-  Z wcześnie? 
- Nie no co ty. Może być  10. U ciebie pod domem ?
- Poproszę :3 
- Ok. 
-  Dziękuje :D no to do jutra :P Ja już musze iść. Pa 
- Pa. 
Tak zakończyła się nasza rozmowa. Zamknąłem kopa i poszedłem na górę. Wszedłem do siebie do pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz. Wziąłem gitarę. Nagle do głowy przyszedł mi znakomity pomysł na piosenkę. Piosenka miała być o dziewczynie z poza miasta właśnie tak ją nazwałem „Out of Girl Town” . Napisałem pierwszą zwrotkę oraz refren. Przy drugiej miałem już problemy a trzeciej ni jak nie mogłem napisać. Darowałem sobie. Rzuciłem zeszyt z moimi wszystkim piosenkami które pisałem od 16 roku życia. Gitarę odłożyłem na miejsce i poszedłem wziąć prysznic by w końcu przemyśleć na spokojnie parę spraw. 

4 komentarze:

  1. faaaaaajny, kiedy 5 rozdział?
    czekam :*

    też piszę opowiadanie, zapraszam :)
    http://eefiil.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *.*
    Zapraszam też na mojego bloga: http://lift-your-head-up-and-rule-the-world.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń