~*~*~*~*~*~* Minął Tydzień*~*~*~*~*~
*oczami Justina*
Już za dwa dni był bal. Nie chciałem iść na niego.... Znaczy nie do końca. Plan był taki : miałem nie iść na bal oficjalnie, kiedy już wszyscy pojadą miałem przebrać się w garnitur, założyć soczewki i inne rzeczy by pójść na bal jako nie ja, by móc zatańczyć ten jeden taniec i może pocałować Anię. Wracając do tematu. Miałem iść do niej pomóc jej dobrać rzeczy itp. Po szkole pojechałem do niej. Zapukałem do drzwi. Otworzyła jej ciocia.
- Dzień dobry. Jest już Ania?
- Nie ma słonko ale wejdź do środka. Zapraszam. - wpuściła mnie do środka - zapraszam do salonu. Może się czegoś napijesz?
- Nie dziękuję.
- Na pewno? Może zimnej coli?
- A wie pani co. Z miłą chęcią.
Jej ciocia była strasznie miła. Przyniosła mi ją i usiadła obok mnie.
- Justin tak?
- Tak.
- Justin. Wiesz może co można kupić Ani na urodziny? Ma niedługo i nie wiem za bardzo a ty masz z nią bardzo dobry kontakt.
- A kiedy ona ma urodziny? - zdwoiło mnie to . Nic mi nie mówiła, że mną niedługo urodziny.
- 5 października. Za dwa tygodnie. N ie wiedziałeś?
- Nie.. Nic mi nie mówiła...
- Ooo to już wiesz - uśmiechnęła się do mnie. - To wiesz może co mogę jej kupić ?
- Nie wiem. Na prawdę.. Ale jak coś wymyśle to powiem pani od razu.
- Dziękuję słonko - spojrzała się na mnie - Ania miała racje.
- Z czym?
- Że jesteś bardzo przystojny.
- Ona tak mówiła?
Usłyszałem jak ktoś trzasnął drzwiami.
- Ciociu jestem!! Zaraz Justin... - rzuciła torbę, po czy podniosła wzrok na mnie - o hej już jesteś! Idziemy na górę?
- Tak jasne. - Wstałem wycierając ręce o uda - Dziękuje pani za cenne informacje - puściłem do niej oko
- Nie ma za co.
Poszedłem za Anią na górę. Na łóżku stało to pudełko.
- Zobacz do tej sukienki są te buty i...
- Na prawdę jestem bardzo przystojny?
- Co?!
- No pytam się - uśmiechnąłem się do niej wkładając ręce do kieszeni
- Nie no... - zarumieniła się strasznie
- Rozumiem to jako tak. - podszedłem do pudełka - Ten buty i torba pasują - usiadłem obok niego.
- Tak... - ogarnęła się - Własnie chciałam je założyć do niej. - usiadła po drugiej stronie.
- Co to jest?- zobaczyłem mały woreczek. Wyjąłem go i otworzyłem. Na rękę z woreczka wypadł mi wisiorek. Małe serduszko ze skrzydełkami które było wstanie się otworzyć.
- Nie wiem... Pierwszy raz to widzę. - wzięła go do ręki. Obejrzała je po czym otworzyła. Zasłoniła ręką buzie a po jej polikach momentalnie popłynęły łzy
- Ania co sie stało? - zestawiłem pudełko na ziemie. Przybliżyłem się do niej i objąłem ją ramieniem.
- To moja babcia.... - przytuliła się do mnie.
- nie płacz proszę. Kochanie nie płacz. - przytuliłem ją do siebie. Każda jej łza łamała moje serce. Nie mogłem widzieć jak płacze.
- Dobrze. - usiadła normalnie. - załóż mi je proszę.
- Dobrze. - Obróciła się do mnie tyłem i podniosła włosy do góry. Przełożyłem naszyjnik i zapiąłem jej go. Obróciła się w moją stronę. - Dziękuje. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
- Nie ma za co. Możesz mi powiedzieć co się stało z Leo. O co się kłóciliście w tedy na przerwie? Czemu płakałaś?
- Bo powiedział że nie idzie ze mną na bal... idę na sama... on powiedział, że musi iść z kimś innym.
- Co?!
- Tak... Ale nie ma co się martwić... Idze ze swoją siostrą do niej do szkoły.
- Jaki chuj!!
- Nie mówi tak o nim! To mój chłopak...
- Nie zerwałaś z nim!?
- Nie ! Niby dlaczego?
- BO CIĘ WYSTAWIŁ?!
- PRZESTAŃ !!!
Zapadła cisza.
- Idziesz na bal ? - zapytałam go.
- Nie. Nie mogę... Mój ojciec mnie potrzebuje...
- Szkoda...
- Masz z kim iść czy nie?
- Jadę z Jenny, Ross'em, Christianem i Ryan'em
- Czyli całą ekipą?
- Tak. - uśmiechała się
- Może teraz się pobawmy? Włączmy muzykę.
- Spoko. Z chęcią potańczę - jej uśmiech stał się jeszcze większy.
Zaczęliśmy tańczyć. Nagle zaczął się wolny kawałek. Oplotła mnie ramionami wokół szyi a ja ją w tali. Tańczyliśmy w takiej ciszy. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Miałem ochotę już ją pocałować kiedy zadzwonił telefon. Na dzwonku miała moją piosenkę "One Less Lonley Girl".
"Kurwa znowu!?"- pomysłem. Dzwoniła Jenny.
- halo.... Tak już wszystko gotowe a u ciebie?.... Ej to wpadnijcie do mnie.... To czekamy... No ja i Justin...dobra... Pa - dołożyła telefon- Jenny i Ross idą.
- spoko.
- Bosz jak dawno nie byłam tak podekscytowana.
- ale że tym balem?
- Tak. Na dodatek to bal masowy wiec nigdy nie wiesz na kogo tracisz. Zawsze marzyła, że na takim balu spotkać chłopaka ze swoich snow... Zatańczyć z nim i mieć swoją koronę na głowie... Pamietam, że kiedyś moja przyjaciółka zrobiła mi taka niespodziankę i uplotła wianek po to bym poczuła sie lepiej i zatańczyła ze mną. To było takie miłe...
I wtedy wpadłem na pomysł niespodzianki dla Ani na urodziny. Po chwili byli z nami juz Jenny i Ross.
- To jak pokazuj sukienkę i jak sie w niej prezentujesz.
- Spoko.- zgarneła sukienkę i poszła do łazienki.
Zgarnąłem i na bok oraz szeptem zacząłem mówić:
- słuchajcie Ania ma za 2 tygodni urodziny a ja mam pomysł na prezent dla niej ale potrzebuje waszej pomocy.
- spoko. - powiedział Ross- wezmę ja teraz gdzieś a wy zgarnijcie resztę ekipy i ustalenie coś ok?
- Ok.
- Ja zadzwonie po chłopaków i jedziemy do mnie Jen dobrze?
- dobra. Ale musimy sie pośpieszyć.
Wtedy wyszła Ania.
- i jak? - obkręciła sie.
- ślicznie.
- zgadzam sie. - przytakneliśmy z Ross'em
- ej słuchaj tata do mnie na pisał, że potrzebuje mnie przy naprawie samochodu.
- Szkoda.
- Ja tez muszę lecieć. Sama muszę sprawdzić sukienkę i resztę rzeczy. Przepraszam.
- spoko biegnijcie już.
Porzegnaliśmy sie z nimi. Pobiegliśmy do samochodu. W czasie jazdy do mnie Jen zadzwoniła do Ryan'a oraz do Christiana. Obiecali stawić sie za 5 min u mnie. Tak było. Poszliśmy do mnie do pokoju.
- Słuchajcie - powiedziałem siadają do nich do kółka - mamy dwa tygodnia a ja już mam plan.
- Jak?
- wyjaśnię wam pózniej teraz najważniejsze jest to kto załatwi jakis klub.
- Mój tata ma własny klub. Na pewno zgodzi sie byśmy go przejęli na jedną noc.- zgłosiła sie Jenny
- dobra klub jest. Christia potrzebuje abyś nagłośnił sprawę. Powiedz że i odbędzie się koncert urodzinowy dla Ani.
- tak jest szefie!!- zasalutował mi
- Ryan załat nagłośnienie oraz scenę. Ja zajmę się resztą.
Wszyscy przytakneli. Chcieli już sie rozchodzić aby pozłatwiać ale zatrzymałem jeszcze na chwile Jen.
- Jenny poczekaj!!
- tak?
- moge mieć do ciebie małą prośbę?
- tak jasne.
- potrzebuje żebyś załatwiła mi wianek.
- Wianek? - jej mina była powalająca.
- Tak wianek. Z Fioletowych róż i fioletową wstąrzką.
- na ten koncert?
- tak.
----------------------------------------------------------------------
Wiecie co Justin może szykuje dla Ani ? :)
będę starać się pisać częściej i więcej :)
Od razu wiadomo co Justin szykuje :)
OdpowiedzUsuńRozdział super.
Czekam nn.
OMG <333
OdpowiedzUsuńKOOOCHAM.. CHCE JUŻ WIDZIEĆ JEJ URODZINY I JĄ JAKO OLLG <3
KIEDY NN?
jakie to bedzie slodkie *,*
OdpowiedzUsuńprzesłodko się zapowiada <33
OdpowiedzUsuńpodoba mi się bardzo. czekam nn ;)) zapraszam tu http://iwracaszbyodejsc.blogspot.com/ ;]]
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytała twego bloga. Jest genialny. Bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że będziesz mnie informować na moim blogu : http://belieberka54.bloblo.pl/ Jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału. Dodaj szybko i poinformuj mnie proszę. <3
OdpowiedzUsuńWydaje mi się,że będzie śpiewał dla niej One Less Lonely Girl <3
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuń